Źródło: www.weterynaria-torun.pl |
Powiemy szczerze: nie przepadamy
za firmą Royal Canin. Nie przepadamy z racji kiepskiej kamy, która jest
oferowana jako pokarm o fantastycznych właściwościach, zbilansowany a nawet
dedykowany dla konkretnych grup psów. Dodatkowo wbił się do wszystkich
gabinetów weterynaryjnych, czym zwiększył swoją wiarygodność wyśmienitej karmy
– ba, nawet karmy weterynaryjnej. Jako marka ogromnej korporacji: MARS, Royal
może sobie pozwolić na kształtowanie wizerunku w dowolnym kierunku. Ma na to
pieniądze. Wkurza nas, że komunikowana jakość karmy Royala jest wydumana, ale z
drugiej strony trudno mieć o to pretensję. Każda sroczka swój ogonek chwali, a
karma choć wcale nie jest super i hiper, to jednak jest lepsza niż np.
pedigree. Mars miał pieniądze i pomysł, który zrealizował z dużą precyzją.
Marketing się rozhuśtał, Royal nie poprzestał na gabinetach weterynaryjnych,
ale wyszedł do ludzi. Dzisiaj ciężko znaleźć psie zawody, czy wystawy, na
których Royal Canin nie byłby widoczny. Sponsoring działał pięknie i prężnie…
aż tu nagle GRUCH!