Kolejne zajęcia z psami schroniskowymi przeniosły się poza plac przy ulicy Przybyszewskiego. Tym razem ćwiczyliśmy w Parku Bydgoskim przy popularnej wśród Torunian Martówce.
Psy zdążyły już poznać wszystkie przewidziane w ramach kursu komendy. Tym samym rozpoczęła się praca utrwalania ich. Dobrze wypracowane polecenia działają wszędzie. Jednocześnie owo "wszędzie" nie bierze się z kosmosu a musi być wypracowane podczas żmudnych ćwiczeń wśród różnych miejsc i rozproszeń. Nazywa się to procesem generalizacji, czyli uogólnienia komendy. Warto o tym pamiętać, zanim zdenerwujemy się na psa, że jest głupi, bo na placu wszystko wychodzi, a na spacerze w parku za przeproszeniem - kaplica. Tymczasem ilość i jakość rozproszeń znacząco wpływa na "słuchanie się psa". I wcale nie jest głupi, tylko zbyt wiele od niego wymagamy. Przesadzamy? A przypomnijcie sobie wasze początki za kierownicą samochodu? Prawdopodobnie zanim wyjechaliście na miasto, posiedliście wiedzę teoretyczną o trzech pedałach, kierownicy i biegach. Ba, może nawet całkiem nieźle szło Wam na placu. Mimo to, po wyjeździe na miasto tak łatwo już nie było, bo tu ciężarówka, tam piesi, rondo z tramwajami, znaków naciepane... koszmar. Zapewne też z każdą lekcją było lepiej, bo im więcej godzin na ćwiczeniach, tym wprawa większa. No i Wasz pies, wyobraźcie sobie, też do takiej wprawy dojść musi.
Psiaki ćwiczące przy Martówce były więc rozpraszane, przez przypadkowych przechodniów, chłopaków grających w piłkę plażową, parę rzucającą frisbee, inne psiaki ze swoimi właścicielami na spacerach, nie wspominając o nowych zapachach atakujących psie nosy z każdej strony. Jak nam szło? A to zobaczcie na zdjęciach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz