Szukaj na tym blogu

20 maja 2013

Lira na Pikniku przyjaciół schroniska. Barbarka, 19 maja 2013.

W ostatnią niedzielę, mieliśmy okazję uczestniczyć w Pikniku Przyjaciół Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Toruniu, który przyciągnął mrowie gości na Barbarkę. "Lirowe" psiaki były również zaproszone, a efekty ich szkolenia zostały zaprezentowane przed szeroką publicznością. Przysięgamy, że pękaliśmy z dumy, widząc jak nasi podopieczni radzą sobie w tak wielkich rozproszeniach. A jak było? Ano, to może od początku.  


Problem bezdomności zwierząt i miejsc zapewniających im azyl jest przesycony stereotypami. Często zderzamy się z przekonaniem, że zamknięte w schroniskowych boksach psy są odpadami - takim gorszym sortem swoich dumnych i zadbanych kuzynów rasowych. W ślad za tym przekonaniem idzie konkluzja, że adoptowanie takiego psa nie jest dobrym pomysłem, bo z głupimi burkami zawsze są jakieś kłopoty. Schroniska natomiast mają etykietkę miejsca kaźni, gdzie psy zagryzają się w boksach. Takie opinie powstają na gruncie niechlubnych wyjątków, o których donoszą media, a które bardzo mocno wkręcają się w ludzką pamięć zniekształcając zdroworozsądkowe patrzenie.


Jak jest naprawdę? Piknik Przyjaciół Schroniska był doskonałą okazją, aby to pokazać. Goście i spacerowicze mieli okazję zapoznać się z psiakami przeznaczonymi do adopcji, mogli porozmawiać z Dyrektorem Schroniska, jego pracownikami oraz wolontariuszami, którzy poświęcają swój wolny czas na opiekę nad czworonogami. Dodatkowo mogli się przekonać, że psy schroniskowe są tak samo "mądre" jak inne oraz są w stanie opanować komendy i sztuczki w naprawdę krótkim czasie - biorąc pod uwagę, że spotkania Liry odbywały się raz w tygodniu. Udowodnił to pokaz ich umiejętności, który odbywał się w bardzo rozpraszających warunkach: głośniki estradowe, tłum obserwatorów, inne psy kręcące się tu i tam ze swoimi właścicielami, ogólne podekscytowanie i trema wolontariuszy. Wszystko to sprawiło, że martwiliśmy się, czy psy nie odmówią współpracy. Nasze obawy okazały się być na wyrost, bo z chwilą rozpoczęcia pokazu, psiaki wbiły swe spojrzenia w wolontariuszy czekając na komendy. Największy aplauz widowni wzbudził pokaz sztuczek. Bezkonkurencyjna okazała się Kola, która turlała się po boisku wzbudzając tumany kurzu oraz Alvares, który robił slalom między nogami opiekunki z entuzjazmem godnym kilkumiesięcznego szczeniaka. Pękaliśmy z dumy.


 
W tym miejscu, jeszcze raz trzeba wspomnieć o wolontariuszach, którzy pod okiem Michaliny uczyli psy komend przez ostatnie dwa miesiące. Ogromny szacunek dla Was, za czas i poświęcenie, które podarowaliście psom.

To było ostatnie spotkanie z psami programu "Lira", przed nami jeszcze tylko egzamin, który wydaje się być formalnością. Te psiaki już wygrały, a ich przyszli właściciele wygrają podwójnie, bo dostaną psy, które są nauczone pracy z człowiekiem, które chcą i potrzebują kontaktu z przewodnikiem, które odwdzięczą się ogromną miłością za miłość im ofiarowaną.

Wiemy o tym, bo sami je pokochaliśmy.



 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz