Szukaj na tym blogu

14 września 2015

W góry, w góry miły bracie!



Wiecie na pewno, że kochamy Bieszczady i chętnie w nie wracamy, ale przecież nie można się aż tak ograniczać. Z tego powodu, oraz w związku z remontem dachu, który nadgryzł nieco budżet, postanowiliśmy, że tegoroczne wakacje spędzimy w Karkonoszach, a przynajmniej w ich pobliżu. No, to - jak to się mówi: w góry, w góry miły bracie, tam przygoda czeka na Cie!

28 czerwca 2015

Turyńskie figle, czyli słów parę o Mistrzostwach Świata Obedience A.D. 2015


Życie bywa przewrotne i niepoważne. Płata nam figle (zupełnie jak Nac Mac Feegle, których nawet w piekle nie chcą). Nam spłatało również, bo dość niespodziewanie spełniło się jedno z marzeń MM, czyli wyjazd na Mistrzostwa Świata Obedience do Turynu.

22 lutego 2015

O sensie i sukcesie - tak różnych, a przecież na tę samą literę.


Się fani wpisu domagają, więc cóż poradzić! Ostatnio pisaliśmy, że przed pierwszym występem na zawodach (nawet jeśli to tylko treningowe zawody) przeżywaliśmy coś na kształt bardzo dobrze zorganizowanego chaosu myślowego (tak, chaos jest świetnie zorganizowany, dlatego przeważnie wygrywa z porządkiem). Skoro zaś powiedziało się "hop", to trzeba też powiedzieć "siup". 

8 lutego 2015

Quand tout va mal, when life goes wrong...


Quand tout va mal, when life goes wrong - try for a little french song! - zwykł ponoć mawiać Henryk Walezy, gdy sytuacja wymykała mu się z rąk, a działo się to dość często. Z historii wiemy, że nie do końca francuskie piosenki mu pomagały w relacjach z polską szlachtą (podobnie nie pomagały kolczyki w jego uszach i perły we włosach), mimo że przecież może i są démodées, mais si douces à fredonner. Wszyscy też wiedzą, że francuskie piosenki są tender à l'envie, nostalgique à l'infini. Oui, oui, oui! Tylko, co z tego?

18 stycznia 2015

Dog in the fog.


Hołdując zasadzie minimalizmu, postanowiliśmy dodać wpis, który będzie przemawiał obrazem, miast słowem. Nie jesteśmy przekonani, czy to się sprawdzi, nie mniej jednak zauważyliśmy, że tego typu wpisy na innych blogach cieszą się dużym zainteresowaniem.

6 stycznia 2015

O zaklęciach, fobiach, ikonach westernu i innych głupotach.



Posiadanie wyznawców to bardzo poważna sprawa. Wyznawcy są bardzo użyteczni: dają ontologiczny fundament istnienia bóstwa, a poza tym można ich posyłać tu i tam, a czasem zesłać na nich potop. Wszystko pięknie, ale oprócz blasków są również cienie. Problem z Wyznawcami jest taki, że utrzymywanie ich to bardzo poważne zobowiązanie. Trzeba bardzo uważać, żeby nie zmienili upodobań i nie poszli do innego bóstwa. Taką, oto, metaforą dochodzimy do konkluzji, że pisanie bloga to duża odpowiedzialność, którą postanowiliśmy włożyć na nasze barki. Tym razem jednak - w odróżnieniu od Grandysowej zgrai - nie narzucamy sobie reżimu jednego wpisu w tygodniu. Posty będą się ukazywać z różną częstotliwością, dlatego zaglądajcie często! 

3 stycznia 2015

A Coucou (z franc. a kuku)! Wracamy!


Pamiętacie film "Marzyciel" z Johnnym Deppem i Kate Winslet? Jest tam taka scena, gdy grana przez Johnnego postać - Sir James Matthew Barrie - zabiera Sylvię z dzieciakami do swojego domku na wsi, który - choć piękny - od lat stoi pusty i zaniedbany. Bohaterowie wchodzą do jego wnętrza, ściągają prześcieradła okrywające żyrandole i meble, a dom zaczyna przypominać wreszcie dom w sensie "home" a nie tylko "house". Podobnie jest z naszym pierwszym blogiem, na którym aktualnie gościcie...