Szukaj na tym blogu

5 lutego 2013

Każdy z Was ma Sherlocka, czyli najlepsza zabawa nie tylko na deszczowe dni.

W czasie deszczu psiaki się nudzą, to ogólnie znana rzecz… Za oknem pogoda taka, że wyjść niełatwo, a spacery z psami zdarza się ograniczać do minimum. Tymczasem ich potrzeby wcale nie maleją i czworonogi mogą dotkliwie odczuwać brak ruchu oraz zajęć. Tu z pomocą przychodzą Wyszczekani, przedstawiając znakomity pomysł na zabawę, która zaangażuje Waszego psa, zmęczy go i przyczyni się do tworzenia więzi między wami bez wychodzenia z domu (zaznaczamy jednak: ANI SIĘ WAŻCIE CAŁKOWICIE ZE SPACERÓW REZYGNOWAĆ). 



Nasza propozycja jest bodaj najlepszą zabawą, jaką można wymyślić. Jest tak, ponieważ:
  • nadaje się dla każdego psa w każdym wieku, także dla takich, które z racji chorób (np. dysplazji stawów biodrowych) nie mogą być tak aktywne jak ich zdrowi koledzy,
  • nie wydacie na nią ani złotówki, bo aby psa wymęczyć wystarczy używana skarpeta albo dziurawa, znoszona rękawiczka,
  • jest to zabawa, która może zmienić się w bardziej profesjonalną pracę, bardzo użyteczną dla każdego, komu zdarza się zgubić czasem coś cennego,
  • jest to zabawa wykorzystująca naturalny zmysł psa czyli węch, więc podejmuje ją chętnie i z zaangażowaniem, a do nas należy ukierunkowanie go i nadzorowanie.

Ok, to cóż to za cudowny sposób? Zabawy węchowe. 

Psi nos może mieć do 220 milionów receptorów węchwowych(człowiek 5 milionów) i jest doprawdy magicznym narzędziem. Jeśli gotujecie rosół, czujecie… rosół. Pies czuje cały wachlarz zapachów: woda, kura, pieprz, marchewka, lubczyk… Nie wykorzystanie tego cudownego urządzenia byłoby upiornym marnotrawstwem. 

Możemy bawić się na dwa sposoby. Pierwszy to chowanie smakołyków w różnych zakamarkach pokoju i pozwolenie psu na znalezienie ich po uprzednim, ewentualnym pokazaniu o co chodzi. Jest to sposób „dla leniwych” ;) Nie wymaga od przewodnika zbyt wielkiego wysiłku, pies sam się nagradza za znalezienie przysmaku, bo sam go podejmuje. Nie ma tu miejsca na współpracę i szczerze mówiąc pies niewiele się uczy, jedynie się męczy. Dlatego, my bardziej polecamy drugi sposób, który może być pierwszym krokiem na drodze bardziej zaawansowanych prac węchowych. 

Druga metoda, to szukanie przedmiotów przesiąkniętych naszym zapachem np. używanej skarpetki czy noszonych rękawiczek. Pies nie wie na wstępnym etapie, że nasz przedmiot równa się dostaniu czegoś ważnego. Jest po prostu jednym z milionów zapachów środowiska. Dlatego musimy ukierunkować uwagę psiaka na zapach naszego przedmiotu za pomocą smakołyków. Pies znając nasz zapach znajdzie każdą pozostawioną przez nas rzecz, jeśli tylko mu każemy. Nie musimy chyba pisać, jak bardzo przydatna jest to umiejętność. Zabawa polega na chowaniu przedmiotu i pozwoleniu psu na jego znalezienie, które nagradzamy. Ważne, żeby każde szukanie zakończyło się sukcesem. Jeśli psiak nie może znaleźć przedmiotu i widać jego frustrację, nie starajcie się mu podpowiadać wskazując miejsce ukrycia. Lepiej mieć zapasową skarpetę w swojej kieszeni, którą niepostrzeżenie rzucimy w łatwo dostępne miejsce, aby pies mógł ją odnaleźć.  

Chowamy przedmiot. Na początek wybierajcie łatwe do znalezienia miejsca.
Dla Banshee znalezienie skarpety wciśniętej między szafkę a kartony nie jest trudnym zadaniem, ale dla początkujących psiaków może nim być.
Banshee precyzyjnie zlokalizowała szukany przedmiot.
Aby uniknąć pogryzienia naszej zguby, uczymy psa konkretnego zachowania, którym zasygnalizuje nam znalezienie przedmiotu. Dla Banshee jest to "waruj".
Znalezienie przedmiotu jest przepustką do nagrody. Początkowo niech będzie to smakołyk, później może być zabawa w przeciąganie szarpaka.
Szukanie nie dla każdego psiaka jest jednakowo łatwe. Niektóre czworonogi łapią w lot, inne potrzebują małych kroczków zanim wreszcie zrozumieją o co chodzi, ale jeszcze nie spotkaliśmy psa, który odmawiałby udziału w tej zabawie. 

To co? Poszukajcie skarpet i do dzieła! A jak zrobi się ciepło, pozwólcie psom szukać przedmiotów rzuconych w trawę podczas spaceru albo pozorantów po polach i lasach (choć zimowe szukanie terenowe – jeśli nie straszny Wam mróz - również jest przednią zabawą).

Ps. Tropienie i bardziej zaawansowane zabawy węchowe z psem możecie też szlifować pod okiem Wyszczekanych w ramach zajęć indywidualnych. Zapraszamy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz