Szukaj na tym blogu

26 listopada 2012

Oszukiwać, kręcić, knuć...

Czy nie macie czasami wrażenia, że Wasz pies jest w stanie perfidnie knuć, żeby uzyskać jakieś korzyści? Jeśli tak, to prawdopodobnie macie do tego mocne podstawy. Dzisiejszy odcinek cyklu o psich myślach i świadomości traktuje o tym, czy psy nas bezczelnie oszukują i czy mają z tego frajdę?

Paul Casey mógł tylko bezradnie patrzeć, jak perfidny intruz bezczelnie
kradnie jego piłkę i daje dyla w pobliskie krzaki.
Źródło: http://heavy.com

Oszustwo jest działaniem wymagającym dość skomplikowanej operacji umysłowej. Przed wszystkim ten kto oszukuje musi stworzyć plan działania składający się w uproszczeniu z kilku logicznych punktów: jeśli zrobię A, to oszukany zrobi B, więc muszę zamiast A zrobić coś innego, żeby oszukany nie wiedział co zrobić. Wtedy osiągnę sukces. Być może takie zaawansowane użycie świadomości przez psa budzi wasz sprzeciw i jesteście zdania, że psy nie prowadzą ze sobą tak skomplikowanego, wewnętrznego dialogu. Być może macie dużo racji, ale obserwacje ich zachowania prowadzą do konkluzji, że oszustwo jest dla psów formą zabawy i jako takie sprawia im dużą przyjemność. Co więcej przykłady oszustw świadczą o tym, że musiały być do pewnego stopnia planowane i nie były jedynie wypadkową historii wzmocnień działań, które w przeszłości przyniosły korzyść.

No dobrze, to jak nas psy rolują? Naukowcy przyjrzeli się także i temu zagadnieniu. Robert Mitchell i Nicholas Thompson przeanalizowali zabawy między psami a ludźmi klatka po klatce, szukając podobnych wzorów zachowania. Wyodrębnili dwa najczęściej pojawiające się typy oszustw ze strony człowieka: „było, niema” oraz „zmylenie kierunku”. Pierwsze polega na pokazaniu przedmiotu i schowaniu go, bądź zamarkowaniu wyrzucenia przedmiotu i ukryciu go za plecami. Drugie najczęściej polega na zamarkowaniu rzutu w jedną stronę i faktycznym rzucie w inne miejsce. Pewnie się domyślacie, że psy stosowały identyczne strategie. Pierwsza polegała na położeniu zabawki przed człowiekiem i zaproszeniu do zabawy. W chwili, gdy osoba pochylała się aby wziąć zabawkę, pies porywał ją w ostatniej chwili i uciekał na pewną odległość. „Zmiana kierunku” wiązała się biegiem wprost na człowieka i odskoczeniem w ostatniej chwili. Takie strategie są często obserwowane również w zabawach między samymi psami – wystarczy udać się w miejsce, gdzie swobodnie biegają,

Pewnie, że te wzory zachowania nie świadczą jeszcze, że nasz pies jest geniuszem zbrodni. Istnieją jednak zeznania właścicieli, które opisują niezwykłe i skomplikowanie machlojki ich milusińskich. Moim ulubionym przykładem jest opowieść Stanleya Corena, który opisuje jak jego suczka Tessa z zimną krwią ukradła przysmak drugiego psa – Bishopa. Psy Stanleya zawsze o określonej porze dostawały swoje przysmaki – świńskie uszy. Ten dzień zapowiadał się podobnie, ale spokojny rytuał zakłócił przyjazd na posesję samochodu, który przykuł uwagę Bishopa na tyle, że ten porzucił ucho i udał się sprawdzić sytuację. Tessa w tym czasie poszła po zostawione ucho, wróciła z nim na swoje miejsce i położyła się na przysmaku. Bishop po powrocie szukał pozostawionego specjału, ale oczywiście go nie znalazł, a gdy po pewnym czasie dał za wygraną i pobiegł zająć się swoimi sprawami, Tessa zachwycona wydobyła ukradzione ucho i pożarła ze smakiem.  

Problem z takimi historiami jest taki, że pojawiają się spontanicznie i nie można ich wywołać eksperymentami – a przynajmniej nikomu się jeszcze nie udało. Nie zmienia to faktu, że z dnia na dzień rośnie liczba wystrychniętych na dudka właścicieli i uradowanych tym faktem najlepszych przyjaciół człowieka.

4 komentarze:

  1. Kiedy bywacie na psim parku, bo widzę zdjęcie? :)
    Lubię czytać Wasze wpisy.. ale nie wiem czy to że pies porywa zabawkę przed właścicielem jest formą oszustwa - na pewno pies nas prowokuje i chce zobaczyć, czy podejdziemy (wręcz tego oczekuje).. a podchodząc uczymy go jedynie porywania zabawki gdy nasza ręka wyciąga się w jej kierunku - co potem przeniesie się np. na 100zł, które sobie psiak znajdzie, no i jest problem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo jak stówkę ukradnie, to rzeczywiście jest problem :)
      Masz rację, że porywanie zabawki jest prowokacją - w końcu właściciel jest prowokowany do pogonienia za psem (jak nie pogoni, to zabawa do kitu). I oczywiście błędem jest gonienie psa z aportem (chyba że nie chcemy, żeby pies umiał aportować). Ale spójrz, prowokacja nie wyklucza oszustwa, a nawet sama w sobie oszustwo zakłada. Jak się człowiek nie nabierze na działanie psa (chodź tu i weź tę piłeczkę) to prowokacja będzie nieudana. Oczywiście nie jest to oszustwo najwyższych lotów :)
      A w psim parku bywamy nieregularnie w niedziele :)

      Usuń
  2. Ja jestem co tydzień i Was jeszcze nie spotkałam :P
    No, pod jako takie oszustwo to podchodzi, ale to tak samo jak dzieci bawią się na placu zabaw - prowokują do ganiania nawzajem, ale oszustwo to dla mnie po prostu trochę zbyt mocne słowo na takie zachowanie ;) więc to niby tylko kwestia słownictwa, ale należy uważać, żeby każdy odebrał użycie takiego a nie innego wyrazu tak, jak chcemy ;)

    Tak przy okazji, ja też powoli zaczynam swoją działalność jako treser ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak to już jest ze słowami, że często noszą w sobie szerokie spektrum intensywności znaczeń. Możesz z nimi kombinować i na przykład stosować synonimy, żeby podkreślić małą szkodliwość tego, co opisują. Wtedy oszustwo stanie się np. szachrajstwem, kłamstwo - niedopowiedzeniem. Tyle, że synonim nie zmienia istoty słowa, dlatego oszustwo będzie zawsze związane z wprowadzeniem w błąd.
    A na marginesie: prowokacje też bywają różne. Czym innym jest prowokowanie np. do tego, żeby ktoś dał mi w zęby, a czym innym prowokacja dziennikarska.
    No i na koniec: język polski jest bogaty i nie na darmo w słowniku jeden wyraz potrafi mieć dużo znaczeń uzależnionych od kontekstu.
    Ps. Dużo radości z wykonywania tego zawodu życzymy :)

    OdpowiedzUsuń